Pamiętam, jakby to było wczoraj. Po którejś nieprzespanej nocy postanowiłem zamęczyć organizm do takiego stopnia, aby wpadł w ramiona Morfeusza. Przebiegłem, jeżeli tak można nazwać czynność poruszaniu się na wózku inwalidzkim, znaczną część Karłowic i Różanki. Bolały mnie różne części ciała, przybyło parę gramów mięśni, ale nie to było najważniejsze. Najważniejszym okazał się stan oświecenia umysłu.
Wcześniej przebiegałem bądź przejeżdżałem po osiedlu trochę bezmyślnie. Nie dostrzegałem, co wynikało niewątpliwie z wiecznego pośpiechu, prawdziwego piękna dzielnicy. Pomyślcie tylko, musiało dojść do nieszczęścia, abym zaczął widzieć to, co zawsze było przed moimi oczami.
Oczywiście, nie jest to do końca stwierdzenie prawdziwe. Karłowice postrzegałem zawsze jako wspaniałe osiedle z pięknymi domami, zielenią, ciekawymi ludźmi, z drugiej zaś strony brakowało mi w nim przejawów autentycznej aktywności na rzecz naszego osiedla. Tak mi się przynajmniej zdawało. Czyż to nie dziwne, że człowiek musi doznać jakiegoś impulsu, by dostrzec rzeczy niezauważalne? Wcześniej, w pogoni za „czymś”, nie zauważałem, że na Karłowicach jest aż tylu mieszkańców, którzy swoimi pomysłami budują nową tożsamość swego osiedla, proponują atrakcyjne sposoby spędzania wolnego czasu. Fatalne skutki likwidacji Centrum Kultury Agora na placu Piłsudskiego będą być może miały pozytywny wpływ na powstanie oddolnego ruchu budowy społecznego domu kultury na Polanie Karłowickiej przy alei Jana Kasprowicza 45. Ale mi się zamarzyło…
Faktem jest, że coraz więcej mieszkańców włącza się do działań promujących Karłowice jako interesujące miejsce do życia. Powoli, ale jednak, materializuje się wizja byłego proboszcza Antoniego Dudka: tworzenie „karłowickiej małej ojczyzny”, co ciekawe, Polana Karłowicka miała odgrywać w niej znaczącą rolę. Ten spory teren zieleni, położony między Odrą, ogródkami działkowymi i al. Kasprowicza, aż prosił się o zagospodarowanie. Na początku XXI wieku był wykorzystywany sporadycznie na organizację festynów osiedlowych. Dopiero później sukcesywnie zaczęły pojawiać się kolejne elementy zabudowy o charakterze rekreacyjno-sportowym. W ten sposób powstały: plac zabaw dla dzieci, wielofunkcyjne boisko z tartanową nawierzchnią, zestaw urządzeń gimnastycznych. Tutaj wreszcie znalazł swoje miejsce Pawilon Kultury. Polana Karłowicka powoli stawała się miejscem organizacji wielu imprez osiedlowych, sportowych, spotkań biznesowych i rodzinnych. Wspomnę na przykład o pikniku rodzinnym IKEA, plenerowym kinie samochodowym dla dzieci, turniejach piłki nożnej, zlotach cyklistów czy testach medycznych dla uczniów szkół podstawowych. Na Polanie gościliśmy również uczestników Światowego Dnia Młodzieży. Odbywały się także koncerty muzyczne, spektakle teatralne, tutaj realizowano wiele projektów miejskich.
W ostatnich latach uaktywniło się na Karłowicach liczne grono mieszkańców. Sądzę, że ważnymi czynnikami mobilizującymi stały się strona internetowa i facebookowy profil Parku Karłowice oraz udział w akcjach promujących projekty w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego, a w końcu ich realizacja, związanych z przyznaniem miastu tytułu Europejskiej Stolicy Kultury. I tak rok 2016 przyniósł kolejny zastrzyk energii, a co za tym idzie świetną promocję terenu przy Kasprowicza 45, powszechnie od tego czasu nazywanego Polaną Karłowicką. Teraz przypomnijcie sobie to miejsce sprzed kilkunastu lat i znajdźcie różnicę. To jednak nie koniec transformacji. Są kolejne projekty, które trzeba wspierać. Polana bez prądu to jak basen bez wody. Gdy uda się podłączyć prąd, to będzie mogła powstać stacjonarna toaleta, a to z kolei będzie wymagało doprowadzenia tam wody. Wtedy pojawią się na pewno kolejne pomysły, co zrobić, aby w upalne lato było tam wszystkim przyjemniej. Ale poza Polaną na Karłowicach jest jeszcze wiele miejsc do zagospodarowania…
W ciągu ostatnich kilku lat nastąpił niespotykany wcześniej rozkwit inicjatyw obywatelskich, powstało wiele firm rodzinnych, zawiązały się stowarzyszenia i fundacje, a pomysłowość Karłowiczan nie została jeszcze wyczerpana. Mógłbym wymienić nazwiska kilkudziesięciu osób, dla których miejsce zamieszkania to coś więcej niż tylko miejsce nocowania. Nie mogę się jednak powstrzymać przed ujawnieniem jednej osoby, która swoimi pomysłami i aktywnością zaraziła wielu innych do działań na rzecz całej społeczności. Jest nią współzałożyciel i prezes Fundacji Nasze Karłowice – Paweł Suś. To człowiek o niezwykłej wyobraźni i żywotności. Chociaż niektórym może ta nadaktywność przeszkadzać, ja mam do niego wielki szacunek. Paweł w pewnym sensie realizuje moje marzenia o szukaniu w ludziach najlepszych cech, dzięki którym powstają bliskie więzi międzyludzkie i poczucie wspólnoty.
Kilkanaście lat temu bywałem dwa, trzy razy w roku w Niemczech i Francji. Poznałem wówczas wielu wspaniałych ludzi, właścicieli firm i urzędników samorządowych. I wiecie co mnie tam najbardziej zaszokowało? Ich stosunek do siebie, do miejsca zamieszkania. Każdy z nich czuł się dumny, gdy mógł wesprzeć inicjatywę, która służyła wszystkim mieszkańcom. Wstydem było w nich nie uczestniczyć. Dlatego potrzeba nam więcej takich Pawłów. Pomagajmy im, abyśmy mogli kiedyś powiedzieć, że żyjemy w najpiękniejszym miejscu na ziemi.
PS 1
Ciąg dalszy dla Polany nastąpił: dzięki uchwale Rady Miejskiej Polana Karłowicka oficjalnie figuruje w przestrzeni miejskiej Wrocławia.
PS 2
Dzięki kolejnemu wygranemu projektowi w ramach WBO 2018 na Polanie zostanie rozbudowane boisko i zainstalowane przyłącze elektryczne.
ZENON GUTOWSKI „ZENEG” – karłowiczanin od ponad czterdziestu lat, polonista, współzałożyciel Fundacji Nasze Karłowice