Cała naprzód!

11 września 2017 roku o godzinie 10:00 przy Przystani Amfiteatralnej kapitan statku „Rusałka” włączył syrenę i silnik. Ciekawa wrażeń grupa stu czterdziestu wrocławskich seniorów wyruszyła na trzygodzinny rejs po Odrze…

Ale maszyny zostały uruchomione ponad trzy miesiące wcześniej, kiedy pojawiła się możliwość starania się o dofinansowanie tak zwanych małych inicjatyw, realizowanych przez trzy niepowiązane ze sobą formalnie osoby. W Klubie Seniora „Nazaret”, prowadzonym przez Fundację Tobiaszki na Karłowicach, ktoś rzucił pomysł, żeby spróbować wcielić w życie małą inicjatywę na rzecz seniorów. Jadzia podpowiedziała: „Może rejs po Odrze?”. Pomysł się spodobał, a jego autorka automatycznie weszła w skład Trójki. Ona też wskazała Dorotę, która już miała do czynienia z pisaniem wniosków o dofinansowanie i realizacją projektów, a także Krystynę, która z racji swojego doświadczenia była w stanie udźwignąć organizację tego, jakby nie było, niemałego wyzwania. I tak uformowała się grupa Kapitalnych Kapitanek, na które ta rola spadła trochę jak grom z jasnego nieba…

Fot. z arch. organizatorek projkektu

Cóż było robić – rozpoczęłyśmy nasz rejs. Żeglowałyśmy po bardzo burzliwym morzu. Często byłyśmy bardzo blisko dna. Chwilami wydawało się nam, że nasz wniosek nie przejdzie, że inni będą lepsi. Gdy jednak się udało, znów zwątpiłyśmy, czy rejs się uda. Trwało lato, czas wakacyjny, który już rozplanowałyśmy – a tu nagle tak duże zadanie do wykonania. A i pieniędzy na jego realizację było za mało, więc przewodnik miejski, muzycy, grafik, wodzirej, catering, pielęgniarka, hostessy – wszyscy zostali poproszeni o wykonanie pracy na rzecz rejsu prawie lub w ogóle bez wynagrodzenia. Okazało się, że tak niewinny projekt, jak trzygodzinny rejs z muzyką, poczęstunkiem i opowieściami przewodnika miejskiego, wymaga załatwienia i sprawdzenia miliona rzeczy, o których łatwo zapomnieć, oraz bezinteresownej pomocy wielu osób i instytucji. Targały nami watpliwości chyba niewiele mniejsze od tych, których doświadczają prawdziwi żeglarze podczas sztormu.

Kiedy statek odbił od nabrzeża, na jego pokładzie zaczęło się dziać! Były śpiewy, tańce, jedzenie, napoje, ale i muzyka poważna oraz poezja i ciekawe informacje na temat Wrocławia. Nasz stres jeszcze nie opadł, ale żywy udział, zainteresowanie, radość i uśmiechy seniorów pozwalały i nam zacząć się uśmiechać. A kiedy o 13:00 statek ponownie przybił do Przystani Amfiteatralnej, już wiedziałyśmy, że i my, Kapitalne Kapitanki, szczęśliwie zawinęłyśmy do portu – do którego warto było żeglować, choćby i po rozszalałym oceanie…

Nie mamy możliwości podziękowania wszystkim, którzy nam pomogli, ale musimy zaznaczyć, że projekt udał się w dużej mierze dzięki pomocy franciszkanina, brata Rafała Gorzołki, który umożliwił Kapitalnym Kapitankom korzystanie z obiektów Klubu Seniora przy parafii św. Antoniego na Karłowicach.

KRYSTYNA KAMIŃSKA
JADWIGA GRODZICKA
DOROTA KUCHTA