Barszcz! Barszcz! Na Karłowicach, w zapuszczonym ogrodzie przy dawnej Agorze, pojawił się barszcz Sosnowskiego! Tego lata alarm rozszedł się po osiedlu lotem błyskawicy. Natychmiast zgłoszono ten fakt odpowiednim służbom, a na płocie nieistniejącego centrum kultury pojawiło się ostrzeżenie. Barszcz obfotografowano z każdej strony, wszyscy ostrzegali, żeby się do niego nie zbliżać, a na fejsbukowym profilu Parku Karłowice na bieżąco informowano o postępach w jego likwidacji. To była jedna z tych sytuacji, która natychmiast zjednoczyła mieszkańców naszego osiedla.
Takich spontanicznych akcji ostrzegawczych czy informacyjnych jest mnóstwo: a to komuś zaginął pies, a to ktoś znalazł portfel… Siłą rzeczy najbardziej aktywni są administratorzy i obserwatorzy profilu Park Karłowice w Internecie, bo to medium umożliwia kontakt z dużą liczbą osób niemal w czasie rzeczywistym. To tam można zadać każde pytanie: Gdzie znajdę dobrego hydraulika? Czy ktoś może polecić zajęcia dla czterolatka z plastyki? Kto wie, kiedy skończy się remont ulicy? I zawsze znajdzie się ktoś, kto zna odpowiedź. Ale także nasi „analogowi” mieszkańcy chętnie angażują się w różne akcje – na przykład korzystając z możliwości, jakie dają papierowe ogłoszenia. Prym wiedzie tutaj niezastąpiony sklep Pola – to nie tylko źródło zaopatrzenia w artykuły spożywcze, ale istne centrum informacji osiedlowej.
Ale Karłowiczanie potrafią się także skrzyknąć bez żadnego medium, postawić stolik na środku chodnika i agitować w słusznej sprawie. Tak było w przypadku Brodzika – akcja, co ja mówię, niezliczone akcje – zbierania głosów na projekty w ramach WBO były spektakularnym przykładem pospolitego ruszenia i zaangażowania rzeszy osób, co zresztą wybitnie się opłaciło. Na zaniedbanym do niedawna terenie teraz intensywnie pracują maszyny, co oczywiście również jest na bieżąco dokumentowane i komentowane.
Miejscem, w którym chyba najlepiej widać lokalną inicjatywę, jest tzw. Polana Karłowicka. Przez cały długi sezon, od wczesnej wiosny do późnej jesieni, miejsce to tętni życiem. Czegóż tam nie znajdziemy: regularne pikniki, imprezy sportowe, wydarzenia kulturalne, koncerty, zajęcia ruchowe dla każdego, festyny, warsztaty taneczne i kulinarne, imprezy dla dzieci i rodzin. Nie sposób wymienić wszystkich atrakcji. To piękny przykład lokalnego zaangażowania i chęci do działania. Widać zresztą, że zaraźliwy, bo z roku na rok oferta Polany się powiększa.
Innym punktem integrującym mieszkańców, szczególnie rodziców, jest Szkoła Podstawowa nr 83 przy ul. Boya-Żeleńskiego. Szkolne festyny cieszą się dużą popularnością, zawsze chętnie przyłącza się do nich straż pożarna i policja, ku uciesze dzieciaków. Szkoła wspiera także lokalne inicjatywy – w tym projekty WBO – co ma ogromne znaczenie ze względu na jej szeroką skalę oddziaływania.
Karłowiczanie integrują się także w skali mikro – wspaniałe są podwórkowe czy sąsiedzkie inicjatywy, spotkania i rozmowy mające na celu poznanie się nawzajem, wyjście poza ogólnikowe „dzień dobry” na schodach.
Na naszym osiedlu powstają nowe pomysły, które będą dodatkowo sprzyjać budowaniu lokalnej wspólnoty. Gdy projekt Brodzik zostanie zakończony, powstanie kolejne miejsce zachęcające do spotkań i integracji. Nie ma wątpliwości, że Karłowiczanom starczy energii i pomysłów, by zapełnić je życiem.
Trudno określić, co sprawia, że mieszkańcy Karłowic tak chętnie ze sobą współpracują. Czy to spójny charakter dzielnicy, czy też sprzyjająca infrastruktura, czy po prostu dobra wola i duch społeczności obywatelskiej. Co by to nie było – nie ma wątpliwości, że Karłowice to dzielnica tętniąca wspólnotą. Jakaś tajemnicza siła sprawia, że ludzie wykazują się inicjatywą, chęcią do działania, angażują się w społeczne projekty, ba! nawet sami je wymyślają i wprowadzają w życie.
A po barszczu nie ma już śladu. Szkoda, że miejsce, w którym rósł, nadal niszczeje i nie ma perspektyw. Może właśnie pojawił się pretekst, aby się nim zainteresować i wspólnie zatroszczyć o jego przemianę? Nie ma wątpliwości, że Karłowiczanie znajdą na to sposób.
IZABELA KARBOWNIK – wrocławianka od zawsze, mieszkanka Karłowic z wyboru. Zawodowo zajmująca się słowem pisanym, prywatnie matka uczennicy i właścicielka ciekawskiego kota.