Brodzik, czyli jak wziąć sprawy w swoje ręce

Czy wspomnienia mogą wspomóc działania społeczne? Czy można wygrać, jeśli się przegra? Czy dzięki Wrocławskiemu Budżetowi Obywatelskiemu da się pomnażać kapitał społeczny? Przykład karłowickiego brodzika potwierdza, że tak.

Karłowice wyrosły na koncepcji miasta-ogrodu, założenia architektoniczno-urbanistycznego, które zakłada zatopienie malowniczej niskiej zabudowy w zieleni przydomowych ogródków, obsadzonych szpalerem drzew alei oraz publicznych parków. W sercu tego osiedla na początku XX w. wyznaczono obecny plac Piłsudskiego, który miał pełnić rolę osiedlowego rynku. W jego pobliżu zachował się zaś teren niezabudowany, połączony wewnętrzną ścieżką z dwiema ważnymi arteriami Karłowic – al. Kasprowicza oraz ul. Berenta, który zagospodarowano w latach 60. XX w. Przybrał on formę terenu rekreacyjnego wyposażonego w boisko, plac zabaw, alejkę spacerową z ławkami oraz brodzik. Ten ostatni element wyróżniał go tak znacznie, iż od niego wzięła się powszechna nazwa tego terenu.

Brodzik mokry, brodzik suchy

Czasy świetności terenu rekreacyjnego przy ul. Berenta, a więc czas, gdy brodzik był mokrym zbiornikiem, to koniec lat 60. oraz lata 70. XX wieku. Okres lat 80. to już powolna degradacja, która w latach 90. ostatecznie doprowadziła do porośniętego krzakami terenu, pozbawionego urządzeń zabawowych oraz ławek, z przestarzałym boiskiem i wreszcie suchym brodzikiem. Teren utracił swoje walory rekreacyjne, ale nie potencjał społeczny, który wokół niego się zrodził. To właśnie on spowodował, że los brodzika nie pozostał obojętny mieszkańcom Karłowic.

Brodzik widoczny w tle, na pierwszym planie plac zabaw, ok. 1976 r., fot. z arch. Grażyny Bronickiej

Krok 1: Sprzeciwiaj się, kiedy trzeba!
Zdegradowany teren publiczny, pozbawiony swojej pierwotnej funkcji i walorów, stał się w oczach urzędników miejskich obszarem do wykorzystania pod inne cele publiczne. Dlatego w 2015 r. powstał projekt zagospodarowania brodzika na przedszkole. Większość działki zostałaby zabudowana, a pozostała część wykorzystana na parking. Grupa aktywistów, w tym radnych osiedlowych, sprzeciwiła się jednak tym planom. Widzieli oni potrzebę budowy przedszkola, jednakże niekoniecznie w tym miejscu. Brodzik jako teren zielony, ogólnodostępny wydawał się cenniejszą potrzebą niż przedszkole, które nie tylko znacznie pomniejszyłoby zielone tereny publiczne, lecz także stałoby się generatorem zwiększającym w okolicy ruch samochodowy. Szczęśliwie udało się realizację tego pomysłu zatrzymać i brodzik pozostał terenem wolnym od inwestycji.

Krok 2: Rozmawiaj z mieszkańcami
W 2014 r. Fundacja Teatr Nie-Taki zorganizowała we współpracy z Teatrem Modrzejewskiej z Legnicy Piknik Teatralny na Karłowicach w ramach projektu Teatr w podwórkach – Laboratorium ESK Wrocław 2016, który odbył się na brodziku. Małymi krokami przywracano więc to miejsce mieszkańcom. Na tej fali pod koniec 2015 r. grupa społeczników i mieszkańców spotkała się na warsztatach Teraz Brodzik zorganizowanych w ramach projektu Obywatelskie Karłowice Fundacji Teatr Nie-Taki, finansowanego z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Miałem przyjemność moderować to spotkanie. Założyłem, że z jednej strony poznamy przeszłość tego miejsca, następnie spróbujemy rozpoznać potencjalnych użytkowników tej przestrzeni, by potem spróbować przedstawić różne wizje na nią. Pamięć o miejscu oraz chęć przywrócenia funkcji rekreacyjnej spowodowały, iż uczestnicy przychylnie odnieśli się do projektu przywrócenia świetności brodzika. Energia, która się wtedy wytworzyła, spowodowała, że wyłonił się z tej grupy lider, który stał się lokomotywą przyszłych projektów Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego.

Brodzik widoczny w tle, ok. 1990 r., fot. z arch. K. Zientala

Krok 3: Czasem aby wygrać, musisz przegrać
W 2016 r. do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego zgłoszono projekty dotyczące zagospodarowania terenu dawnego brodzika. Niestety, głosowanie wygrał jedynie mały projekt rejonowy (250 tys. zł), gdyż duży przegrał z boiskiem przy Szkole Podstawowej nr 50 z Różanki. Częściowe zwycięstwo pozwoliło jednak na opracowanie koncepcji dla całego terenu brodzika i stworzenie wizualizacji, które posłużyły w promocji projektów WBO w 2017 roku. Ta właśnie edycja przyniosła pełen sukces, brodzik wygrał bowiem w głosowaniu zarówno na projekt mały, jak i duży, a więc okrągły milion złotych na realizację. W sumie więc teren ten otrzymał dofinansowanie w kwocie 1 250 000 zł.

Po pierwsze, nie szkodzić
Historia karłowickiego brodzika zwieńczona jest ogromnym sukcesem, do którego droga jednak nie była usłana różami. Pokazuje ona, iż przestrzeń publiczna osiedla to sprawa mieszkańców, którą należy brać w swoje ręce. Narzędzia, które pomagają w osiągnięciu celu, są różne: protest, rozmowa, wspominanie przeszłości, piknik, wreszcie żmudna praca u podstaw związana z promowaniem projektu WBO. Niech ten karłowicki casus będzie lekcją dla innych liderów osiedlowych – lekcją determinacji, „trzymania ręki na pulsie”, posiadania radaru społecznego. Niech będzie również lekcją dla decydentów, aby obficie korzystać z możliwości rozmowy z mieszkańcami. Im wcześniejsza diagnoza „pacjenta”, tym większa skuteczność „leczenia”, a czasem możliwość uniknięcia gwałtownej „choroby” w postaci protestów. Naprawianiu miasta powinna przyświecać bowiem nie tylko chęć leczenia za wszelką cenę, lecz także stara jak cywilizacja zasada: po pierwsze, nie szkodzić!


KRZYSZTOF ZIENTAL – historyk sztuki, zabytkoznawca, karłowiczanin.